Jak i po co uczyć dzieci rozpoznawania i nazywania emocji?
Adaś chodzi do przedszkola. Kiedy jest smutny płacze, kiedy wesoły śmieje się, a kiedy się złości. – krzyczy, gryzie i rzuca się na ziemię. Jego mama cieszy się radością synka, jakoś radzi sobie z jego płaczem, ale wrzaski i ciskanie przedmiotami doprowadzają ją samą do szału lub bezsilnej rozpaczy.
Nastoletnia Julia stara się ukrywać swoje uczucia, ale często przypomina małego Adasia. No może już nie gryzie… ale często płacze z „byle powodu”, krzyczy, trzaska drzwiami…
Samo „uspokój się!” nie wystarczy. Możemy akceptować uczucia, stawiać granice, rozmawiać, ale dziś nie o tym.
„Świadomość emocji, które odczuwamy, jest podstawową zdolnością emocjonalną, na której nadbudowują się inne, takie jak samokontrola emocjonalna.” pisze Goleman w „Inteligencji emocjonalnej” i trudno się z nim nie zgodzić.
Jeśli więc chcemy, żeby nasze dziecko było stabilne, nie niszczyło swoich relacji niekontrolowanymi wybuchami złości, nauczymy je nazywania i rozpoznawania emocji. Uczucia pozostają niezmienne od wieków. Wciąż mamy problemy z gniewem, smutkiem, zazdrością, rozczarowaniem i nie tylko. Wiemy, że są to emocje, które przeżywają już nasze dzieci i nie rozstaną się z nimi przez całe życie. Dlatego warto nauczyć je rozpoznawania uczuć i twórczego radzenia sobie z nimi. Z pewnością przełoży się to na przyszłą jakość ich życia.
Wszak (wg. Golemana) lepsze rozpoznawanie i nazywanie własnych emocji pozwala zmniejszyć niepokój w kontaktach z innymi, lepiej radzić sobie z frustracją i stresem, zmniejsza poczucie osamotnienia i liczbę zachowań agresywnych (bójek, kłótni), a także czynności autoagresywnych. Dodatkowo zwiększa się odpowiedzialność, koncentracja uwagi, samokontrola, empatia, umiejętność rozwiązywania konfliktów, pewność siebie, otwartość, chęć współpracy, dzielenia się, pomagania innym. A więc gra jest warta świeczki!
Jak to zrobić? Jak uczyć dzieci rozpoznawania i nazywania emocji?
Parę pomysłów dla inspiracji.
-
Rozmowy o uczuciach – określanie co w danej chwili czujemy, jak czuliśmy się w konkretnej trudnej sytuacji, jak czuje się bohater filmu, czytanej książki, obserwowany człowiek, pomoc dziecku w nazywaniu jego uczuć.
-
Rozmowa o fizycznych oznakach uczuć – jak objawiają się u nas, jak u dziecka. Skąd poznamy, że to właśnie to uczucie się pojawiło. W jakich sytuacjach się ostatnio tak czuliśmy.
-
Emocjonalne powitanie: wypowiadanie słów „dzień dobry” na różne sposoby – z radością, gniewem, smutkiem i tak dalej.
-
Podajemy nazwę emocji, a dziecko stara się przybrać odpowiednią minę. Sprawdza, jak ona wygląda w lusterku.
-
Rodzic z dzieckiem siadają naprzeciwko siebie. Jedna osoba jest „lusterkiem” i naśladuje miny drugiej. Potem następuje zamiana ról.
-
Szarada uczuciowa – na kartkach zapisane nazwy emocji, uczestnicy kolejno losują kartki i starają się przedstawić wylosowaną emocję bez słów. Pozostali uczestnicy odgadują o jaką emocję chodzi.
- Wspominanie uczuć – losujemy nazwy emocji i opowiadamy, czy kiedyś się tak czuliśmy. Można pomóc opowiadającemu pytaniami: kto wtedy z Tobą był, co robiłeś, kiedy to było, gdzie byłeś, co czułeś, dlaczego sądzisz, że właśnie to czułeś. Inni mogą opowiedzieć o swoich doświadczeniach związanych z taką emocją.
-
Uczuciowy collage – projekt artystyczny nt. różnych emocji. Z czym się kojarzą, jak je można przedstawić.

Ciekawe książki do poczytania samemu:
Do poczytania z dzieckiem:
-
„Złość i Smok Lubomił”
-
„Strach i Pogromca potworów”
-
„Smutek i zaklęte miasto”
-
„Radość i wyspa Hop Siup”
-
„Zazdrość i wyścigi żółwi”
wszystkie Wojciecha Kołyszko, wydawnictwa GWP.
Czytałam je z wieloma dziećmi i naprawdę mogę polecić. W przystępny sposób pokazują kolejne emocje – ich jasne i ciemne strony. Bajkowa forma wciąga dzieci i wyzwala ciekawe dyskusje.
Temat emocji fascynuje mnie od lat. Dawno temu pisałam o nich pracę licencjacką. Zajęcia z inteligencji emocjonalnej dla dzieci prowadzę od 2008 roku. Temat jest szeroki i bardzo ciekawy, więc to dopiero pierwszy z serii postów na ten temat 🙂
Co Wy na to?